W tym temacie każdy może opisać swoje przygody podczas instalowania systemu
Przyszedł czas by zastąpić poczciwą (aczkolwiek srodze doświadczoną wielokrotną wizytą w niemieckich serwisach) Toshibę C660-1QC. Wybór padł na Dell Inspiron 15-3542 (3542-2538). Sprzęt nie należy ani do najlepszych ani do najgorszych, jest typowym średniakiem który ze spokojem wystarcza do moich potrzeb. O ile w przypadku Toshiby nie było większych problemów z procesem instalacji, o tyle teraz na samym początku zadałem sobie pytanie "Co jest grane?". Pomimo przeróżnych prób nie udało mi się dorwać do ustawień UEFI. Próbując wszelakich kombinacji efekt był za każdym razem podobny. Tutaj pomysł wskazał
pavbaranov - winnym okazał się Windows 8.1 a konkretnie brak opcji "Wyłącz" w menu. Dostępne były tylko opcje Wyloguj, Uruchom ponownie oraz zahibernuj/uśpij. Problem rozwiązałem bardzo prymitywną metodą. Na pulpicie utworzyłem skrót z komendą
shutdown.exe -s -t 00Dzięki temu udało mi się bezproblemowo dorwać do ustawień UEFI. Bez żalu pożegnałem się z Secure Boot oraz innymi zbędnymi udziwnieniami ustawiając stary, poczciwy "Legacy". Teraz mogłem bez problemu zainstalować system.
Po instalacji przywitał mnie brak dźwięku. To akurat nie było problemem. Utworzyłem plik
/etc/modprobe.d/alsa-base.confw którym umieściłem następującą zawartość:
options snd_codec index=0
options snd_hda_intel index=1Problem został rozwiązany. Postanowiłem uprościć proces konfiguracji systemu i skopiowałem folder użytkownika ze starego laptopa na nowy. Pokasowałem to co było zbędne (wówczas wydawało mi się, że zrobiłem to dokładnie) i zabrałem się za ostatni etap a więc skompilowanie kernela. Wykonując wypróbowaną metodę modprobed-db oraz nconfig przygotowałem wszystko.... i nastąpiło spore zdziwienie. Zostały skompilowane takie moduły jak nouveau oraz toshiba_acpi. Jako, że mój Dell posiada tylko i wyłącznie kartę Intela byłem tym faktem nieco zdziwiony. Przygotowałem kolejną wersję w której owe moduły zostały usunięte. Zastanawiało mnie jednak jak to się mogło stać. Powód okazał się banalny - podczas usuwania zbędnych plików ze starej konfiguracji zapomniałem o jednym jedynym pliku - tym wygenerowanym przez modprobed_db. Skasowałem go, wygenerowałem nowy i mam pewność, że problem więcej się nie pojawi.
Porównując moje przygody do przygód innych osób, których przygody z instalatorem okazały się drogą przez piekło, mogę śmiało powiedzieć, że u mnie obyło się bez (większych) problemów. Sam system bez problemu wykrył sieć, zainstalował się bez problemów, naprawienie dźwięku zajęło chwilkę a przeniesienie konfiguracji (m.in programu pocztowego, komunikatorów, przeglądarki etc) zaoszczędziło sporo czasu. W krótkim czasie system stał się w pełni zdolny do pracy (w moim odczuciu) oraz wizualnie niczym nie odbiega od systemu którego używałem na Toshibie.
Dodam też małą uwagę od siebie, tak na marginesie.
Przy okazji zdobyłem też cenne porównanie jeśli chodzi o zainstalowanie na szybko Archa ze środowiskiem KDE. Na Toshibie robiłem to za pomocą Evo/Lution, na Dellu posłużył mi Archbang. Wersja z Archbanga zawierała trochę więcej śmieci (na szybko pozbyłem się ok 100 paczek). Jeśli zależy Ci na czasie a chcesz mieć środowisko KDE - stosuj Evo/Lution - czeka Cię zdecydowanie mniej pracy z instalowaniem oraz konfigurowaniem. Jeśli masz trochę więcej czasu oraz chcesz pogłębić wiedzę, postaw Arch wg oficjalnego sposobu - zdobędziesz cenne doświadczenie.
